The Strokes Polska

u mnie pewnie też sa, ale się boją wyjść na ulicę. ;)

Cytat:

noooo, tak na ulicy to ciężko emo spotkać, jeszcze w czyms takim jak Chełm... he..., no ale, świat idzie do przodu, nie ? ;D

Czasem chciałabym zeby świat się cofnął, może tak do lat 20. ubiegłego wieku ?;)
U mnie emo jest od cholery, ale to przecież Szczecin, centrum dziwactwa:PP

łaaa. osobny temat na emo? no co wy...

macie tak, ze wkurza was jakiś ciuch, deseń, dodatek, ale i tak go kupicie?

mnie tyle rzeczy wkurza, ze przestałam na to zwracać uwagę. ^^
a tak poważnie, to nie.
z reguły wkurzają mnie ciuchy, które już mam.
ale to jest złość ograniczająca się do żrącej metki. :]

pełzają?:>

z tym emo, to jak z indie. w sumie nikt nie wie dokładnie o co chodzi.
mi emo kojarzy się z wymalowanymi, niby mrocznymi zespołami jak panic czy fall out boy.
ale wikipedia twierdzi, że bright eyes jest emo. a ja ich tak kocham:]

dlatego ja się nie zastanawiam nad niektórymi pojęciami.
emo mi się kojarzy z billem z th.

paula [clear skies] napisał:

macie tak, ze wkurza was jakiś ciuch, deseń, dodatek, ale i tak go kupicie?

hm, raczej nie, bo wiekszość moich ciuchów, to ciuchy w paski ;) tak się jakoś dziwnie składa...
czasami jest tak, że jakaś mała rzecz mnie wkurza w tym ciuchu, ale i tak chcę go mieć, więc usmiecham się szerko do mamy, mówię co w nim nie tak i po upewnieniu się, że ona to zmieni ;), kupuję go !- jesli robię zakupy z mamą...

bo pewne ciuchy czasami tak na mnie działają, że muszę go mieć, bez względu na wszytsko... ;P

a metki ?! brrrrrr ! a fuj ! kto je wymyślił ?! one są okropne ! :P zawsze tak ocierają sie o ciało i cię 'smyrają', a to jest taaaaaakie denerwujące, że czasami w środku lekcji mam ochotę zdjąć bluzkę... ;)

w paski to nic nie mam.
getry jedne.
ale ze mnie emolud. ;]

metek to się zazwyczaj pozbywam od razu, ale niektóre po czasie zaczynają żreć. wredoty.

w zg jest duzo indie < lol2 > qrczak potwiedzi :P

a jak indie wyglądają? :}

cóż za pytanie ! ;)

tak naparwdę, to trudno jest określić, kto jest indie, chyba, że ktoś się sam uważa za takiego, to wtedy tak...

znam takie osoby np., co mówią, że wcale nie są indie chociaż lubią paski, trampki, przypinki i te wszytskie indie- rzeczy... ;) to trzeba sie utożsamić z tym nurtem ;), tak jak z każdym zresztą... :P

a mi jest ciężko określać ludzi i wrzucać ich do konkretnego worka.
to mi cuchnie etykietkowaniem.
a nie lubię tego.
chyba, że ktoś sam o sobie mówi, że np.: "jestem metalem."
wtedy ok.
jakbym miała siebie określić- nie potrafiłabym.

bo chyba tego sie nie da po prostu zrobić ;)
a jesli ktos sam się wrzyca do jakiegos worka, to wtedy można go za takiego uważać... hm... oj, bo to bez sensu jest poświęcanie sie w całosci jakiemuś stylowi czy tym podobne, po co się ograniczać ? ;)
nigdy siebie nie określałam, bo to, jak wyglądam zalezy od tego, jaki mam nastrój, jak sie czuję, a nie jakiej muzyki słucham, chcociaz, nie powiem- to tez ma wpływ na mój styl, o.
:)

Zgadzam sie z przedmówczyniami;)
Nie moglabym podpisać się do którejś z subkultur, nie chciałabym. To zabija niezależność. Bo skoro jesteś metalem to nie pasuję ci nosić kolorowych rzeczy, w ciekawe wzory, a jesli to bylby rozowy...god. Dziwne to jest.

nooooooooo, mam taka koleżankę właśnie- jest strasznie zapatrzona w metal i to psuje jej osobowość, bo ona robi wszytsko tak, jak przystoi na metala, a nie tak jak sama by chciala... -.-