The Strokes Polska

dlatego ja się nie utożsamiam z żadnym nurtem.
czasami wyglądam baardzo artystycznie i zawadiacko, a czasami mam ochotę być elegancka i dopasowana.
wszystko zależy od nastroju dnia i okolicznosci przyrody.

więc po co się ograniczać- racja.

bossz, jakie my jesteśmy mądre. ;)

mam tak samo jak Ty- czasami lubie cos odwalić i sie dziwnie ubrać albo czyms sie polansować, ale czasami sa tez takie sytuacje, że po prostu nie wypada robic z siebie zbuntowanego dzieciaka rock'n rolla... ;)

a że jestesmy mądre, to wiadomo, miał ktos wąty ? ;>

ja chyba nigdy z siebie nie robię zbuntowanego dzieciaka rock'n'rolla.
teraz np. mam fazę giganta na getry. noszę je do spodni prążkowanych i robią się tzw. spodnie sindbada. ^^
i pasuje mi to.

myślę, że genezą mojego stylu jest to, że staram się, żeby nie było nudno. więc nawet jak jestem w kancik, to jeden element zakłóca ten schemat.

poza tym mam masę dziwnych akcesoriów po rodzinie i lubię się z nimi "lansować". bo lubię oldschool.

a czasami mam takie dni, że snuję się po domu w dresie i szlafroku w misie. i jest kanał.

jeeeeeeeeeeee, ja własnie siedze w dresie :D dresy rządzą ! ;)

ja tez nie robię z siebie takiego dzieciaka, ale ludzie często tak to odbierają, jak sie na mnie patrzą... nigdy sie nie zastanawiałam nad swoim stylem- nie da sie go określić, o. ;) i jest kul, just kul :D

Cytat:

poza tym mam masę dziwnych akcesoriów po rodzinie i lubię się z nimi "lansować". bo lubię oldschool.

Zazdroszczę. Moi rodzice nie zostawili wielu gadżetów z młodości, a ja teraz przez to cierpię:P

a ja se pluję w brode, bo kilka lat temu wyrzuciłam papierową torebkę pełną przypinek z "jazz jamboree '74" i różne takie. masa tego była. pełen oldschool.
a ja to na hasiok wyćpnęłam. o_O
to jest dobry dowód na to, że dzieciom się nie daje fajnych rzeczy.

nooooooo, teraz, jak ogladam zdjęcia mamy i taty, to tylko: 'a gdzie masz to ? wyrzuciłaś ? nieeeeeeeeeee...'

hehe.
tak to jest.
rzeczy naprawdę cool docenia się po jakimś czasie. i najczęściej jest już za późno.
ale na szczęście rodzice nie wyrzucają wszystkiego co się dzieciom nie podoba. bo nie miałabym dzisiaj połowy gadżetów. ^^

he, Ty gadżetów, a ja plaszczyka po tacie... he... -.- ;)

Moi rodzice duzo rzeczy wyrzucili, bo nie bylo miejsca. Później przeprowadzka i trochę się pogubiło.
Ja swoich rzeczy nie wyrzucę i dam dzieciom. Jesli miec je będę i jesli one wogole będą chciały.

ja mam nadzieję, że moje juliany franciszki i matyldy julie wyrosną na fajnych ludzi doceniających oldchool. :]

a moja mama ma genialny kapelusz po swoim ojcu. butelkowozielony. ale narazie go nie noszę, mama nosi. do czasu.. :>

ja nie będę mieć dzieci :P

a ja tak.

dzisiaj z wizyty u cioci wyniosłam 3 zegarki po mojej ś.p. babci. są z a j e b i s t e.
a co dziwne, dwa na trzy tykają. wszystkie są ruskie.
chyba mam bzika na punkcie oldschoolu. ^^

ja mam zegarek z Kubusiem Puchatkiem. ale chcialabym jakiś bardziej fajowy ^^' w sumie nie noszę zegarków.

a ja teraz będę miała problem, który założyć. ^^
6 zegarków. w życiu tyle nie miałam.