The Strokes Polska

but w butonierce napisał:

a ja miałam plany i już nie mam.
wszystko mi jedno.
obejrzę sobie casablancę, coś z marilyn i pójdę spać.

oo, a coś leci z mm, czy masz własne?

wczoraj produkowałam z mamą pierogi. trzy razy wysłuchałyśmy całej płyty mozarta eine kleine nachtmusik.
ale było miło. :)

ja też robiłam pierogi. ja, moja mama, siostra, brat...hehe.później przyszło winko:)siedzieliśmy prawie do rana.było miło.uwielbiam takie rodzinne momenty:]

i po Wigilii ;) w sumie, to w ogóle tego nie odczułam, tak sobie normalny rodzinny obiad, tyle, że był opłatek i prezenty^^ nawet mój żołądek tego nie odczuł ;P

edit: to jest mój szatański, 666 post ]:->

o tu też się muszę przyznać, że nie najadłam się jak zwykle.troszkę barszczyku, rybki, pieroga i dziękuję.nie wiem co się ze mną dzieje..czy ja dorastam?^^

Ty wyrastasz dziecko, wyrastasz :]

nie no. nie odczuwam radości z świątecznego obżarstwa^^ rybkę bardzo lubię, więc ją zjadłam- reszty może nie być ;P

No co Ty?Ja uwielbiam to świąteczne zajadanie się potrawami.to zawsze był wspaniały moment jak dla mnie.oczywiście nie jadłam każdej potrawy,ale zawsze zjadałam tyle, że nie mogłam wstać;)Nie wiem dlaczego tak to kocham...łakomczuszek ze mnie^^

pffffffff^^
a żebyś wiedziała, że łakomczuch. i co Ci po tym ? nic. :PPPPP tylko masz wyrzuty sumienia. hahaha. :P

ach.jak to nic?ja moja droga Olu delektuję się chwilą, smakiem, zapachem potraw i jestem w niebie. a to że później przybędzie trochę kalorii to nie powód do wyrzutów sumienia. przecież czasem można odstąpić od reguł i pozwolić sobie na chwilę szaleństwa^^

dżagucha napisał:

but w butonierce napisał:

a ja miałam plany i już nie mam.
wszystko mi jedno.
obejrzę sobie casablancę, coś z marilyn i pójdę spać.

oo, a coś leci z mm, czy masz własne?

mam.
ale jutro leci chyba pół żartem pół serio:)

mam to na kasecie. :)

a ja lubię jeść i popieram kan.
:PP

kan-kan;) napisał:

ach.jak to nic?ja moja droga Olu delektuję się chwilą, smakiem, zapachem potraw i jestem w niebie.

bla, bla, bla... :P no toż to wiadomo. ja w tym roku nie mam ochoty na świąteczne jedzonko, może stąd moje podejście, ale na szczęście już po^^

jakie po?!
jeszcze dużo przed nami, przynajmniej przede mną. ^^
wczoraj przyjechały moje ciotki od strony taty ze swymi mężami, wujkami i ogólnie było bardzo miło. osiem osób wszystkiego razem, to może nie dużo w porównaniu ze swiętami dziewczyny mojego brata, gdzie było 21 osob. w kazdym razie było obłędne jedzenie, jeżeli użyję tego słowa.
i jeszcze zostało. także dzisiaj wcinam golonkę po bawarsku.
mniam! ;p

hahaha, no w sensie, że po świętach, bo po jedzeniu raczej nie ;P

ja na święta tradycyjnie wyjeżdżam do babci, gdzie zjeżdża się całą rodzinka- tez nas jest dużo, nawet bardzo, ale to jest właśnie to, co w świętach lubię, a już na pewno w tegorocznych ;]

A na moich świętach było o wiele mniej osób niż zazwyczaj. To mnie zasmuciło.Do tego jeszcze większość mojego rodzeństwa musiała wyjechać wcześniej, bo teściów trzeba było odwiedzić. Nie lubię tego. Ledwie się wigilia rozpoczęła, a już wszyscy się rozchodzą.
A jedzenia jeszcze dużo...o tak:)
A Olka jeszcze Twoich ciastek nie zrobiłam.Nie chciało mi się^^
Ale zrobię, zrobię.muszę wreszcie spróbować;)

aaaa tam, one już nie będą miały tego uroku po świętach. nie piecz. poczekaj, upieczesz za rok. ja też ;]