The Strokes Polska

Hyhy, a ja staram się właśnie sobie wmówić, że w końcu też będę miała dwa dni wolnego.
Ale nie ukrywajmy, na każdego musi przyjść czas.
Nie bój się egzaminów - test z polskiego polega w większości na analizowaniu tekstów, zresztą w mat.-przyr. jest tak samo: wykorzystujesz informacje z diagramów, wykresów itp., często zdarza się tales, pitagoras, obliczanie z proporcji.
Ale osobiście jestem za tym, by przed egzaminem gimnazjalnym było kilka dni wolnego. Przed maturą są, to dlaczego przed gimnazjalnym nie ma? :)

bo matura jest troszkie poważniejszą sprawą. : p

pamiętam jak ja cholernie się przejmowałam testami. i co mogę powiedzieć to to, że trzeba wierzyć w swoje możliwości- bo nie oszukasz sie, nie wmowisz sobie, ze umiesz więcej niż faktycznie. i koncentracja. i tyle. bo bez tego te wszystkie próbne arkusze i zadania liczone mozna se wsadzic.

i mówię to z perspektywy takiej, że tydzień przed testami zrobiłam sobie zbiór zadań z mat przyr, a dziś jestem w najlepszym liceum w poznaniu, nie chwaląc się. chodzi mi tylko o to, ze naprawdę nie trzeba straszliwie się przygotowywać, żeby te testy dobrze zdać.

muminek napisał:

Ale osobiście jestem za tym, by przed egzaminem gimnazjalnym było kilka dni wolnego. Przed maturą są, to dlaczego przed gimnazjalnym nie ma? :)

nie ma czego porównywać... testy gimnazjalne to banał. Jak mówiła moja matematyczka z gimnazjum: trywialne^^

haha, ja do testów nic nie powtórzyłam- dosłownie nic. Tyle, co w szkole mieliśmy na lekcji chemii powtórki... Koleżanki przeżywały, że nie napiszą, że zachorują i nie będą mogły przyjść, powtarzały coś tam... a ja nic. W ogóle się nie przejmowałam, podczas pisania testu z części humanistycznej śpiewałam Fuck Forever Babyshambles- przez cały test. Napisałam najlepiej spośród tych koleżanek, jestem w najlepszy liceum, dostałabym się też do najlepszego w województwie... (ale aktualnie moje liceum jest przed tym "najlepszym":P)
no, to tyle chwalenia.

Te testy sprawdzają przede wszystkim inteligencję, wiedzę w mniejszym stopniu, więc spokój- na pewno dasz radę ;]

A ja myślę, że wy po prostu jesteście wybitnie zdolne! ;D

No, ale rzeczywiście powtórki przed tymi egzaminami chyba nie mają większego sensu. Jak przez trzy lata gimnazjum czegoś nie zapamiętam, to wątpię, żebym nagle się tego nauczyła, na dzień przed egzaminem.
Najbardziej boję się tego testu z angielskiego, bo jestem z pierwszego rocznika, który to pisze i zupełnie nie wiem czego się spodziewać. Mogę sobie nie poradzić też z humanistycznym, bo mi samo napisanie rozprawki (albo jakiejś innej, długiej formy) zajmuje z godzinę, przez to nie starczy mi czasu na resztę... Ale mam jeszcze rok, to mam nadzieję, że nauczę się robić to jakoś szybciej :D
W podstawówce nie pisałam, to może w gimnazjum też mi się uda chociaż z jednego się zwolnić;)

-Olkaa- napisał:

Te testy sprawdzają przede wszystkim inteligencję, wiedzę w mniejszym stopniu, więc spokój- na pewno dasz radę ;]

jeśli te testy coś sprawdzają, to na pewno nie jest to inteligencja. te testy wymagają od piszącego jak najlepszej znajomości modelu (w przypadku humana), jeśli się chce wybitnie napisać, a w przypadku mat przyr- nie wiem czego.

te testy są po nic moim zdaniem.

te testy sprawdzają inteligencję. Wymagają od ciebie wykorzystania wiedzy, którą posiadłaś w szkole, a jeśli jesteś mało inteligentna to nie będziesz umiała tego wykorzystać, bo nie będziesz wiedziała jak. Dlaczego moja koleżanka z byłej klasy, miała średnią 5.6 a testy napisała na 60 kilka punktów ? Bo była głupia. Uczyła się regułek na pamięć, a twierdzenia Pitagorasa: a^ + b^= c^ zamiast:
W dowolnym trójkącie prostokątnym suma kwadratów długości przyprostokątnych jest równa kwadratowi długości przeciwprostokątnej tego trójkąta.
i jak zmienili jej literki, to nie wiedziała, co robić...
Trzeba być inteligentnym żeby to napisać dobrze i nie ma chuja we wsi, jak ktoś jest głupi, to nie zrozumie tekst źródłowego i nie odpowie dobrze na pytania dotyczące tekstu...
Na moich testach trzeba było obliczyć pole beczki, mając podany wzór i bardzo dużo osób spieprzyło, bo nie umiało podstawić odpowiednich wartości pod literki, bo nie skorzystali ze swojego mózgu tylko opierali się na wykutej "wiedzy" -.- a dla mnie to było jedno z prostszych zadań na teście...

ej, no ale nie mówimy o takich ekstremalnych przypadkach. xD
u mnie też były takie osoby, co to na pamięć kuły, ale nie nazwałabym ich głupimi w sensie, że nieinteligentne, ale głupie w znaczeniu, że głupie tak po prostu, bo kuły, jeśli wiesz, co mam na myśli. ^^

hehe, no ja miałam na myśli ogół. Dużo jest takich osób niestety...

no wiem wiem, zgadzam się z tym, że nie wszyscy co kują są nieinteligentni (zresztą, pamiętam, że kiedyś pisałyśmy już tutaj o rodzajach kujonów :D), ale ona akurat taka była, cóż poradzić.
Czasem zazdroszczę tym ludziom, którzy umiejąc coś wykuć na blachę, bo ja nie umiem nic oprócz wiersza i słówek. Przeróżne regułki ciężko mi wchodzą, muszę sobie to jakoś wytłumaczyć, zrozumieć i się nauczyć dopiero mogę... szczególnie z przedmiotów humanistycznych.

Trochę dodałyście mi otuchy, ale w sumie to właśnie należę do tych, co potrafią wykuć na blachę. :/ Martwię się tym właśnie - wątpię w swoją inteligencję z każdym rokiem.
Ale też bez przesady - to zadanie z beczką robiłam sobie właśnie i zrobiłam dobrze ;).
I mam w ogóle taki mętlik w głowie - nie potrafię się określić, czy jestem human czy ściślak :/. Jak pomyślę o klasie z rozszerzoną historią i WOS-em, to mi się niedobrze robi, ale z drugiej strony lubię angielski i polski. Dlatego chciałabym dostać się do klasy biologiczno-chemicznej - tylko tutaj siebie widzę. :/

woow. Biologia to hardcore;p
I nie wątp w swoją inteligencję, na pewno dobrze Ci pójdzie. Trzymam kciuki:D

właśnie biologię lubię :D
i dziękuję meloonie :)

humanistyczny jakoś poszedł (yeah: była charakterystyka wybranej postaci z "Syzyfowych prac" albo z "Kamieni na szaniec").
A jutro jak pójdzie, tak pójdzie :]

o tak, biologia rozszerzona to hardcore, moja przyjaciółka jest, która jest naprawdę bardzo bardzo mądra, ale żeby zdać maturę rozszerzoną, to chodzi na korki i kuje kuje kuje cały czas. To jest trudne, te wszystkie nazwy. A chemia, o Jezu :O no, ale kto co lubi :P (a fizyka rozszerzona- lol :O)

trudne były ? słyszałam, że takie o, ale to chyba zależy, czy ktoś przeczytał lektury...

muminek napisał:

yeah: była charakterystyka wybranej postaci z "Syzyfowych prac" albo z "Kamieni na szaniec"

Oo boooże! Dobrze, że to nie mój rocznik! Ja Syzyfowe Prace czytałam nawet nie miesiąc temu, a już nie pamiętam żadnego nazwiska, nie mówiąc już o Kamieniach na szaniec ;o Na pewno wpadłabym w panikę! ;P

nie chwaląc się, też pisałam teraz egzaminy. ;>
dla mnie polski, był taki sobie. z pragnieniem oczekiwałam na rozprawkę, ale cóż, 'syzyfowe prace' czytałam, więc charakterystyka Marcinka poszła mi nieźle.
matma była dziś prosta. zadania otwarte to jakiś banał. zamknięte takie sobie.
Muminku jak Tobie poszło?

o, jak miło :D

No właśnie - wszystko zależy czy ktoś czytał te książki czy nie :).

Tak, matma mnie zaskoczyła - podali nawet wzory kuli :P.
I przeżyłam szok - dali węglowodory! xD i fotosyntezę i utlenianie, które powtarzałam.
Poza tym to na pewno coś spartaczyłam, ale mam nadzieję na jakiś przyzwoity wynik.
Najważniejsze, że już po. Teraz niech się dzieje, co chce. :]