The Strokes Polska

filifionka napisał:

ja bym chciała na ASP w Krakowie albo we Wrocku, ale Berlin to priorytet :) Berlin... :D:D

W Bratysławie jest genialna ASP, tak mój tata mówi przynajmniej, jedna z najlepszych w Europie, czy jak...^^

Ja mam w ogóle dziwną atmosferę w szkole. Dzieci z 4kl. potrafią ci podłożyć nogę i powiedzieć, cytuję: wypierdalaj, szmato albo na chuj się świecisz i nie robi na nich wrażenia, ze jesteś z 3 gim. Ludzie w klasie i między klasami nie są zgraną ekipą, tzn. mam wrażenie, że jakby komuś się coś stało albo miałby jakiś kryzys, to by ich to średnio obchodziło. Nie lubię ludzi za bardzo z mojej klasy. Dlatego chciałabym pójść do jakiegoś fajnego liceum, gdzie będą luzaki, ale żadnych znanych mi osób. Totalnie odmienne środowisko. Mam dość patrzenia codziennie od 3kl. podstawówki na te same twarze uczniów i nauczycieli, a jedyny przystojny chłopak odszedł z gim. dwa lata temu, qrwać, więc nawet nie ma na kogo popatrzeć na przerwach. Ach, no i spontaniczność nie jest mile widziana. Jakiś esej napiszę zaraz, czy coś. :]

a mnie dzisiaj w szkole nie ma! :D... fajnie fajnie xD

o, ty szczęściaro!
ja miałam dzisiaj klasówkę z polskiego i babka nie wypuściła mojej klasy na przerwę, żebyśmy nie podpowiadali innym klasom, co bylo na sprawdzianie. xD
Dżagucha - zgadzam sie z tobą, ja tez jestem zszokowana tym, że takie dzieci z 4, 5 klasy już rzucają na prawo i lewo wulgaryzmami i pyskują do starszych itd. (ja to sie boje pyskowac do starszych i zawsze sie balam) kiedys też do mnie dziecko o kilka lat młodsze powiedziało kilka niepoprawnych słówek, nawet nie wiem dlaczego. Chętka jest wielka iść i przywalić takiemu dzieciakowi! u mnie w szkole jest tak, ze jest polaczone gimnazjum i liceum. ale do tego liceum nie pójde, bo nauczyciele z gimnazjum uczą też w tym liceum. i też bym sie chciala dostac do takiego fajnego, porządnego liceum z sympatycznymi, NORMALNYMI osobami, bo u mnie w szkole jest paranoja. tzn. niby nie jest takie złe, ale niektóre dzieciaki u mnie w gim. są tak porąbane, że szkoda gadać. a stanem wiedzy po gimnazjum to sie nie ma co martwic, bo w liceum wszystko sie powinno wyrównać!!! gimnazjum to tak jak podstawówka - niby wymagają odpowiedzialnosci i innych pierdół, a i tak u mnie wszyscy są jak dzieci rodem z podstawówki - i ja w tym xD

ja dzisiaj pierwszy raz od rozpoczęcia sie szkoly miałam dzień bez formy :) (tj. sprawdzianu, kartkówki... :P) (taka szkoła.) Więc sobie mogłam pozwolić na chorowanie. Inaczej bym tak czy siak musiała iść. U mnie na lekcjach siedzą ludzie z temperaturą 38,4... :P masakra ^^'

trzeba bylo nie isc do lo4 :D

... :P też bedziesz miala zapiernicz jak tylko skonczy CI sie miesiąc obronny. :)

muminek napisał:

Dżagucha - zgadzam sie z tobą, ja tez jestem zszokowana tym, że takie dzieci z 4, 5 klasy już rzucają na prawo i lewo wulgaryzmami i pyskują do starszych itd. (ja to sie boje pyskowac do starszych i zawsze sie balam) kiedys też do mnie dziecko o kilka lat młodsze powiedziało kilka niepoprawnych słówek, nawet nie wiem dlaczego. Chętka jest wielka iść i przywalić takiemu dzieciakowi! u mnie w szkole jest tak, ze jest polaczone gimnazjum i liceum.

Ja jestem najstarsza. 3 gim. I jak mnie wkurzy dzieciak, jak się rzuca, to dostaje z pięści albo z łokcia w plecy. Trzeba być twardym. U nas jest połączona podstawówka z gimnazjum, razem prawie jakiś tysiąc narodu. Ale gdybyście widziały ten budynek...zabytkowe to, wielkie, ładne co prawda, ale skupia prawie całą dzielnicę. Wszystkie rodzaje ludzkie tam występują, od wyżów, przez niże, aż do niżów społecznych i kulturalnych również. A nauczyciele niektórzy to są żywe legendy, ósme cudy świata, białe kruki i chodzące skamieliny. :]

u mnie tez jest okolo tysiaca w szkole, ja za to jestem w 2 gim.; u mnie w szkole uczy masa prawdziwych wiedźm , jest nauczyciel co wygląda jak Giertych, inny wygląda jak Shreck i jak sie na kogos zdenerwuje to mówi: "patrz, małpiatka nie da mi lekcji poprowadzić!", i mamy małżeństwo - wf-istów, którzy świetnie do siebie pasują - sa tak samo wredni i parszywi. xD ale w podstawówce to mieliśmy babkę co miała na nazwisko "Poborca" i uczyła przyrody.

mój pan od fizyki ma trzy dziurki w nosie :D

To taki, że lepszy! :]
Mój facet od fizy jest podobny do Jeana Reno. Wygrałam??^^

jakby sie przyjrzec to mój też xD tylko tak z 10 lat później, 10 kg wiecej i fizyczny mózg :) mój jeszcze do tego mówi na końcu każdego zdania 'nie?' :PP na lekcji 105 razy powiedzial. lol. przypuśćmy, że jest remis :P

A jakby mojemu dać inny kształt głowy i inne uszy, no i jeszcze głos inny, to byłby prawie kropka w kropkę Jean Reno. Bo z wagą u niego wszystko ok. Zaskakujące! ^^

u mnie w szkole koleś od historii ma usta jak a. joli :D w ogole ładny jest :) ale podobno jebnięty ^^' jak sie spóźnisz to gada o tym, że pociagi za czasów PRL jeździly punktualnie, a teraz to różnie bywa. I w ogole. Dziwne, bo mlody jest. Świeżo upieczony nauczyciel.

Ja miałam w 1 gim. nauczyciela od angielskiego, takiego skejcika, dosłownie, bo jak podnosił rękę, to ze spodni mu wystawały boxerki. I mówił do mnie: "Agata, odwróć swoje szlachetne oblicze.", bo zawsze byłam odwrócona plecami do niego. :] Inna sprawa, że utrzymał się krótko i wszystkiego razem w 1 gim. mieliśmy czterech nauczycieli od angika, w tym jednego ohydnego kolesia, który miał urodziny tego samego dnia co ja. o_O

w starej mojej szkoel też byli dziwni nauczyciele od anglika ^^'