The Strokes Polska

jesli kogos to obchodzi to ja poznalem The Strokes gdzies tak na poczatku Lipca 2005 3,4 godzina w nocy(switalo)
A bylo to tak
nudzac sie sluchaniem nirvany boba marleya i innych nieboszczykow szukalem nowego istniejacego zespolu
Wiec wpisalem w google nadzieja rocka chyba ,albo cos przynajmniej podobnego
znalazlem artykul w teraz rock ,wiec w chwile potem sciagnelem sobie piosenke juz nie pamietam jaka ,tak ze gdzies w ciagu 1.5h mialem 2plyty The Strokes

jak to nie obchodzi ? po to ten temat- nas obchodzi wszystko, co z nimi związane, więc to też ;)

'nadzieja rocka'- hehehehe :)

Gdzieś przeczytałam, że TS może nie są przyszłością R'n'R ale jeżeli dalej będą tworzyć jak teraz to będzie ok - eee tak jakby się z tym nie zgadzam. Biorąc pod uwagę tu i teraz i za 200 lat to są właśnie 'nadzieją rocka' i są inni, którzy im w tym pomagają - żeby rock nie umarł!

Gość

Ja poznałam Strokesów jakoś w zeszłym roku, poprosilam kumpla zeby mi cos tam powypalal na plytke, tak zeby cos nowego posluchac. No i na tej plycie byl teledysk Reptilii, jaaa jego zakochalam sie w tej piosence, montażem tego klipu, ogólnie całą jego realizacją. Niby teledysk prosty ale... ale to kazdy tutaj to wie:) Aha no i jeszcze zaintrygowala mnie mimika twarzy Dzuliana z Casablanki, spojrzalam na niego i mowie ze to spoko guy. Pozniej jakos tam znegaciłam, ale i tak uwazam ze niektore kawalki to naprawde dobra robota.

Ponad więcej niż połowa jest niepowtarzalna. Czasami mi się wydaje, że słyszę ich kawałki po raz pierwszy. Staram sie nie słuchać ich na okrągło, bo boje się, że mi się znudzą za szybko ale jak sie ma sentyment do ich twórczości to jak mozna sobie odpuszczać tej przyjemności
..nie czuję jak rymuję ;)

ja już od dłuższego czasu poznaję masę nowych zespołów, ale tak szczerze, nie znalazłam żadnego, który by mi bardziej odpowiadał niż The Strokes :) kiedy słucham ich piosenek ciągle odkrywam w tym "prostym"graniu coś nowego... i to jest niesamowite.

Gość

Witam słucham ich od jakiś 3 lat. Szukam ludzi którzy byliby tak zbzikowani na ich punkcie żeby być gotowym na przejażdżkę na ktoryś z ich koncertów np w wakacje....

Zbzikowani to nie o mnie. A może...
Chciałoby się pojechać na koncert strokesów w wakacje, ale w planach mam opener choć z tym też nie jestem przekonana.

no co Ty kan głupoty piszesz !? tu chyba każdy jest zbzikowany, nie ? ;D

Gość

fakt wystarczyło przeczytać o czym piszecie... heh.

Ja "odkryłam" ich dość niedawno. W październiku w radiu usłyszałam po raz pierwszy YOLO i tak mi się nawet spodobało ale nie szalałam jeszcze za nimi. Jak bardzo zaczęła mi się podobać ta piosenka to chciałam ją znaleźć na yahoo ale nie wiedziałam jak się nazywa więc włączałam różne ich teledyski i się uzależniłam. :)

najfajniejszy jest fakt samego ich poznania. to w jaki sposób to już drugorzędna sprawa (choć o to bywa ciekawe).

ja juz sobie życia bez nich nie wyobrażam, dosłownie.
nie pamiętam jak to było, jak nie znałam stroke'sów. chyba niezbyt strasznie, ale gdy teraz sobie uświadomię, że jeszcze rok ich nie słuchałam, to myślę sobie: biedne dziecko.
:)

Ja już powinnam świętować rocznicę "pierwszej randki" ze strokesami...to było właśnie w tym okresie. Nie pamiętam dokładnie jaka data(jak to możliwe?^^), ale to było na kilka dni przed świętami, bo pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po dostaniu prezentu(mp3)to wrzucenie strokesów i słuchanie na odtwarzaczu:)

dżagucha napisał:

nie pamiętam jak to było, jak nie znałam stroke'sów.

Ja pamiętam. Słuchałam Jamiego Culluma i Coldplaya, a odrobinę wcześniej Green Daya. Dwóch pierwszych słucham nadal z trzecim dałam sobie spokój.

pamiętam czego słuchałam.
i to nie tak, ze teraz tego nie słucham.
po prostu pierwszy raz czuję, że znalazłam 'swój zespół'. kolesi, których darzę bezgraniczną miłością i cokolwiek robią, przyjmuję to z entuzjazmem.
wcześniej mi się to nie zdarzyło. nawet w przypadku queenów, do których mam wielki sentyment, bo słucham ich odkąd miałam 7 lat.

A ja czułam taką więź z wieloma zespołami, których namiętnie słuchałam. Ale ze strokesami było o tyle inaczej, że prócz wywiadów, koncertów, samej muzyki poznałam ich tak "od kuchni" czyli przez in transit. To dało mi powód żeby nie tylko lubić(kochać) ich muzykę, ale w jakimś stopniu lubić ich.